Otello to młody, pięcioletni kuc rasy pinto, który miał stać się idealnym towarzyszem dla 10-letniej amazonki. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zamiast spokojnych treningów pojawiły się nerwy, szarpanie, pędzenie bez opamiętania i zupełny brak kontroli. Próby pracy z ziemi, zmiana stajni na bardziej przyjazną behawioralnie, konsultacje z bitfitterem i saddlefitterem – wszystko to przynosiło jedynie częściowe efekty. Otello nie radził sobie z emocjami, a jazda na nim stawała się zwyczajnie niebezpieczna.
W tej historii przełomem okazało się wprowadzenie suplementacji Hempqualizer+, która pozwoliła otworzyć drzwi do prawdziwej pracy i budowania relacji opartej na spokoju, zaufaniu i bezpieczeństwie. Jakie zmiany zaszły w zachowaniu Otella i dlaczego ten kucyk stał się przykładem tego, jak ogromny wpływ na komfort psychiczny konia może mieć dobrze dobrane wsparcie naturalne? Przeczytaj pełne case study poniżej.
Imię: Otello Wiek: 5lat Płeć: Wałach Rasa: Pinto
Otello to młody kuc z charakterkiem niekoniecznie aniołka. Zakupiony na jesień tamtego roku dla 10 latki jako koń idealny dla dziecka. Nie przyjmował wędzidła, rzucał się przy próbach założenia. Podczas prób nabrania kontaktu zaczynał pędzić. Na luźnej wodzy pędził, a po galopie nie było opcji spokojnego kłusa, a co dopiero stępa. Nerwowo przeżuwał wędzidło, wręcz albo zaciskał się na nim. Był zestresowany i spięty, jedyna opcja dla niego to był bieg im szybciej tym lepiej. Jazdy robiliśmy tylko na lonżowniku, a jeśli na placu tylko na lonży. Każda większa otwarta przestrzeń go przytłaczała i motywowała do pędzenia, mimo regularnej pracy z ziemi jak i z siodła przy próbach czucia jego pyszczka oraz po galopie nie było opcji wolniej. Próbowały wsiadać osoby bardziej doświadczone, jednak reagował jeszcze gorzej. Zdarzyły się momenty, kiedy chłopak próbował dębować. Widać było dyskomfort psychiczny i wtedy zaczęliśmy poszukiwania rozwiązania.
Kuc dostawał zioła na uspokojenie. Zmieniliśmy stajnie na wolny wybieg, spełniający wszystkie potrzeby konia. Został sprawdzony przez specjalistów czy wszystko jest okej w jego ciele. Dopasowaliśmy wędzidło przez bitfittera oraz siodło przez saddlefittera. Zrobiliśmy wszystko co możemy. Za każde zwolnienie, zatrzymanie próbowaliśmy nagradzać smaczkiem, chodziliśmy z nim obok osoby jeżdżącej, żeby się uspokoił, również wtedy próbował pędzić i zaczynał drobić w miejscu. Najlepszy efekt przyniosło zsiadanie od razu po galopie, jednak to nie było rozwiązanie na stałe. Wtedy też było widać frustrację, próbował wyprzedzać człowieka, wchodził w niego. Przez pewien okres czasu jeździliśmy bez wędzidła. Początek takiej pracy był super, jednak z czasem zaczął kombinować, więc przerzucaliśmy się z powrotem na wędzidło tym razem właśnie dobrane przez specjalistę.
Wtedy trafiliśmy na Hempqualizer+. Aktualnie jesteśmy po zużyciu całego preparatu. Aktualnie jesteśmy w stanie jechać normalnie na kontakcie po placu w stępie i kłusie oraz galopie (galop na razie po zmianie stajni ćwiczyliśmy tylko na lonżowniku, jednak dało się po nim stępować z siodła!). Problemy z nabraniem wodzy ustały w 90%, resztę przyniesie trening, jednak nie byłoby to możliwe bez Hempqualizera. Stosujemy dawkę 2 ml.
Jeździmy drążki, robimy przejścia, dodania i skrócenia. Memlanie wędzidła ustaje. Sam chętnie bierze wędzidło do pyszczka, a podanie pasty to jego ulubiona czynność. Plac mamy obok padoku i mimo sytuacji, że stado rusza, amazonka jest w stanie stanąć, a po chwili ruszyć dalej do pracy. Jest wtedy rozkojarzony, ale po niecałym kółku wszystko wraca do normy. Nie szarpie się i nie rusza z prędkością światła. Ma momenty, że próbuje pobiec, jednak jest w 100% do opanowania i w tym momencie przechodzi proces stania się bezpiecznym przyjacielem. Stopniowo do celu, bez produktu Hempqualizer, który pomógł uspokoić jego gorącą głowę, było naprawdę ciężko. Efekty widzieliśmy po 2 podaniu, zamierzony efekt otrzymaliśmy po około 5 dawkach, organizm się nasycił. Polecam każdemu posiadaczowi gorącego konia!